Lodówka



Lodówka (Clangula hyemalis) gatunek średniego ptaka wodnego z rodziny kaczkowatych (Anatidae). Występuje na jeziorach, wolno płynących rzekach w tundrze w Eurazji i Ameryce Północnej. W tundrze to najbardziej pospolita kaczka. Jest obecna także na morskich wysepkach. Samiec jest większy od samicy. Wyróżnia go również, długi ogon oraz odmienna szata. Zimuje na otwartych wodach oceanu Atlantyckiego i Pacyfiku. Zimuje również licznie na Bałtyku od października do marca. Czasem zalatuje wgłąb lądu.  Własnie teraz można ją spotkać na wodach Zatoki Gdańskiej oraz Zatoki Puckiej. Ptak ten wytrwale nurkuje, nawet na kilkadziesiąt metrów w poszukiwaniu pokarmu zwierzęcego (larwy owadów, ślimaki, skorupiaki, małże) oraz roślinnego. 


Tyle tytułem wstępu opisującego gatunek, teraz czas na opis obserwacji. Przyznam, że to kolejne z wielu podejście do fotograficznej sesji podejmującej próbę prezentacji tych uroczych ptaków. Poprzednie, nieudane za sprawą marnych warunków oświetleniowych tylko wzmagały determinację by powracać nad wody Zatoki Puckiej, gdzie wykonałem obecne zdjęcia. Wbrew pozorom tak pięknie ubarwione osobniki wydają się fotograficznym "samograjem" i wystarczy spotkać je w zasięgu teleobiektywu, by zapełnić kartę pamięci niezliczoną ilością dobrych zdjęć. Nic bardziej mylnego. Fotografowanie lodówek wymaga doskonałego zastanego oświetlenia lub ciekawego układu świateł na wodzie, by wydobyć szczegóły oraz barwy ich szaty. 

Tygodniami czekałem na okazję jak w dniu wczorajszym, gdy odrobina popołudniowego słońca rozświetliła wody zatoki. Choć zimnica była niemiłosierna, udało mi się wytrwać na posterunku. Miałem zatem okazje obserwować i uwieczniać stadko kilkunastu samców wytrwale oddających się nurkowaniu w poszukiwaniu pokarmu. Dostatek światła pozwolił na ISO 800 i czasy naświetlania 1/2000 s, przysłona 5,6. Nikon D 7100, obiektyw Tamron 70 - 300 mm. W tym przenikliwym zimnie sesja trwała kilka godzin. Wykonałem kilkaset ujęć, których kilka wybranych prezentuje. Efekty kolorystyczne nie są skutkiem zabiegów w programach do edycji zdjęć a szczęśliwym układem świateł na wodzie. 

Jednak największą radość sprawiły mi ujęcia ptaków znikających pod wodą. Lodówki robią to niezwykle efektownie, choć przyznam, że ich wyjątkowa aktywność i niezliczone nurkowania kilku osobników przemieszczających się w zakresie możliwości obiektywu, dawały wiele okazji do wyzwolenia migawki. Im dłużej trwa obserwacja tak żerujących ptaków, tym łatwiej przewidzieć chwile zanurzania. To swoista mowa ciała ptaków, pozwalająca być gotowym na takie ujęcia. Wczorajszy dzień mogę zaliczyć do wyjątkowo udanych, bo obok portretów lodówek udało mi się uwiecznić jeszcze kormorana, gągoły oraz nura rdzawoszyjnego. Tego ostatniego już u schyłku dnia, gdy warunki oświetlenia ogromnie się pogorszyły, również za sprawą okrywy chmur. (wczorajsza publikacja). Cieszmy się jednak życiem lodówek, których zdjęcia oddaję w "Wsze ręce".