Kłopotliwy zimorodek


Spotykamy się już regularnie. Kłopot tylko w tym, że ów zimorodek uparł się by siadać przodem do słońca, a raczej tyłem do jedynego możliwego stanowiska, gdzie mogę na niego oczekiwać. Przylatuje o stałej porze i jakby nie kombinować, nie mogę ustawić się do innego ujęcia. Pozostaje mi chyba siedzieć w rzece na głębokości peryskopowej i w ten sposób uzyskać jego całkowicie oświetloną sylwetkę. W drugim nalocie usiadł dosłownie dwa mety ode mnie, ale centralnie pod słońce i nic nie mogłem zrobić. Ani drgnąć, tylko podziwiać go na żywo długimi minutami.