Na polach pod Puckiem

Dzień był pochmurny, chwilami ponury. Nie sprzyjał obserwacji małych ptaków. Tym bardziej próbom uwieczniania ich obiektywem. W takim świetle ich kolory bledną a szczegóły szaty zatracają wyraz. Objechałem nieco terenu od rezerwatu Beka, przez "Kaczy fyrtel" pod Puckiem, po Władysławowo. Niewiele się działo, nie licząc ogromnej ilości ptactwa wodnego siedzącego daleko od brzegów zatoki. 
Mimo niesprzyjającej fotografii pogody, nie brakowało obserwatorów ptaków. Parking za Puckiem odwiedzali inni miłośnicy ornitologii. Dopiero taki sprzęt pozwalał dostrzec w masie ptaków poszczególne gatunki. Na wodzie siedziały oprócz wszechobecnych krzyżówek oraz mew, nurogęsi, czernice, lodówki, głowienki i bielaczki.
Czapla z lodowej pustyni, "Kaczy fyrtel" pod Puckiem
Szczęśliwie zjechałem z głównej drogi zapuszczając się w pola otaczające Puck. Tam przymarznięte uprawy opanowały łabędzie nieme, liczone w dziesiątki sztuk. Spokojnie, wręcz majestatycznie pasły się na polach, na podobieństwo gęsi. To już nic nadzwyczajnego, bo coraz częściej w Polsce ptaki te wychodzą z wody i zdobywają pożywienie na łąkach i polach uprawnych. Żerują głównie na oziminie i rzepaku, odpadach zbożowych i burakach.
Na chwilę spokój polnej stołówki zakłócił koziołek sarny. Jak na ten czas przystało parostki (poroże kozła) jeszcze w scypule. To delikatna, owłosiona skóra, porastająca tworzące się poroże jeleniowatych. Po zakończeniu wzrostu poroża, scypuł jest wycierany przez zwierzę o drzewa i krzewy.