Myszołów potrzeszczowaty :)



Trudno dzielić dzieła natury na ładne i brzydkie. Jeśli to czynimy, kierowani ludzkim poczuciem estetyki, to wypada pamiętać, że u podstaw obu kategorii leżały ewolucyjne przystosowania. Podobnie jest z ptakami, gdzie niekiedy piękne proporcje sylwetki, okraszone barwną paletą piór, jakoś bardziej przyciągają nasz wzrok. Są jednak nieszczęśnicy, którym natura tego poskąpiła. Tu na pożytek adaptacji środowiskowej. rozrodczej i pokarmowej kształty i barwy poczytujemy za nieszczególnie atrakcyjne. 

Do takich pechowców należy Potrzeszcz (Emberiza calandra). Ot taki szaro - bury, duża głowa, dziób też jakby od innego ptaka. Do tego krępa sylwetka i brak wokalnych talentów. Jeszcze gorzej, gdy potrzeszcz wpadnie na pomysł upiększenia swojego wizerunku. Jak widać na zdjęciach, nie bardzo mu się powiodło. Stylizacja na myszołowa niekoniecznie mu wyszła. Zatem niech szybko powróci do tradycyjnego wyglądu, z dumą nosząc głowę, którą podarowała mu natura.


Po osuszeniu i uczesaniu tej czupryny, zaczyna wyglądać na ptaka.