Co tam w polu słychać



Na pytanie co tam w polu słychać, gdybym miał odpowiedzieć jednym zdaniem  - pasą się gęgawy. Faktycznie na polach doliny Redy można spotkać o tej porze całkiem liczne stada. Mamy jednak lato, a to pora kiedy wszystko co żyje stara się wykorzystać czas ciepłych miesięcy. Na odchowanie potomstwa i dalej na poprawę własnej kondycji przed jesiennymi migracjami, lub zimowaniem w kraju. Podobnie jak tegoroczna wiosna, gdy doświadczyliśmy mrozu i opadów śniegu, również początek lata nie rozpieszcza. Północ Polski to obecnie obszar chłodu i dokuczliwych, okresowych opadów deszczu. Mam też wrażenie, że ten sezon jest wyjątkowo wietrzny. Jesteśmy tu przyzwyczajeni do silnego wiatru, jednak w tym roku podmuchy folgują sobie bez zahamowań. Pod ich naporem kładą się gałęzie drzew, trawy i trzcinowiska. Nie są to warunki do komfortowej obserwacji ptaków, a im samym życie nie upływa miło w nieustannych strugach deszczu i porywach wiatru. 

Mamy jednak to co mamy, zatem nie rozczulając się zbytnio nad własnym losem warto zaglądać w pola, łąki i nieużytki. Gdy tylko słońce przebije się przez warstwę deszczowych chmur, owa kraina natychmiast wraca do życia widokiem i głosem licznych ptaków. Typowi mieszkańcy, których listę wymieniać by długo, ukażą się naszym oczom. Wszechobecne trznadle, pliszki, pokląskwy oraz potrzeszcze, praktycznie wszędzie teraz dają okazje do spotkań. Nawet gąsiorki, za którymi tak długo i bezskutecznie chodziłem całymi tygodniami, obecnie wyrastają jak grzyby po deszczu. Dosłownie co kilkaset metrów można zobaczyć samca, który obrał za punkt obserwacyjny samotne drzewko lub wzniesioną łodygę polnej rośliny. Gdy u podstawy łąk tętni życie drobnych mieszkańców, górą idą czaple siwe, szukając samotni łowiska. Wtóruje im widok majestatycznie patrolujących teren myszołowów, na tle których niebo przemierzają sylwetki bocianów i żurawi. Mimo klimatycznych anomalii, szczęśliwie stworzenia bez skrzydeł preferują teraz nadmorskie wybrzeża, również prac rolniczych na polach jest obecnie niewiele. Zatem panuje spokój, nieomal letnia nostalgia a to zachęca i sprzyja, by z lornetką lub aparatem odwiedzać krainę pól i łąk.