Gąsiorek samica, tytuł prosty i mało mówiący.




Tytuł prosty i mało mówiący. Ot wizerunek samicy gąsiorka, kolejny portrecik ptaszka na patyku. Jednak to nie takie proste. Powszechnym jest wiadomo, że zdecydowanie łatwiej obserwować i uwieczniać samce wielu gatunków ptaków. Wynika to z ich zachowań godowych i terytorialnych. Chętnie eksponują swoją postać głosząc miłosne pieśni, lub ostrzegając partnerkę oraz inne osobniki gatunku, gdy zasiadają w pozycji strażnika rewiru. Samice są zazwyczaj bardziej skryte, nie tylko za sprawą skromniejszej szaty, lecz dyskretnego trybu życia. Nie inaczej jest z gąsiorkami. Początkowo lustrując teren, gatunek ten wydaje się rzadkim i niewątpliwie kusi jego obserwacja, gdy po raz pierwszy ujrzymy samca gąsiorka. Z czasem naszym oczom ukazuje się więcej ptaków, by ostatecznie widzieć jak wiele par lęgowych zasiedla dany teren i jakiej wielkości rewiry zajmują. To jest trochę jak z posiadaniem samochodu. Ile podobnych aut jeździ po drogach, widzimy dopiero jak kupimy dany model. 

Tak jest z samcami gąsiorków, gdy nagle co kilkaset metrów ukazuje się zasiadający osobnik, na wzniesionych i samotnych konarach, gałęziach, drzewkach i krzakach. Widok ten sprawia wrażenie, że w okolicy nie ma samic. Recz jasna są, lecz prowadzą nieco odmienny tryb życia. Już podczas lęgów, to one wysiadują jaja i praktycznie nie opuszczają gniazda. Dalej, podczas dokarmiana podlotów samica jest równie aktywna jak samiec, lecz młode gąsiorki kryją się w zaroślach rzadko ujawniając swoja pozycję, co z tym idzie obecność samicy. Również samice nie dotrzymują tak długo w pozycji obserwatora terenu jak samce. Słowem trudno je zobaczyć, a tym bardziej uwiecznić, choć można przy odrobinie starań.

Najprostszy sposób to obserwacja terenu lornetką, zanim chwycimy za aparat. Ptaki obu płci mają ulubione stanowiska i regularnie na nich przysiadają. Mają ich kilka do wyboru i warto poznać je wszystkie oraz przyjrzeć się jak często na konkretnym się pojawiają. Jak pisałem samce czynią to chętnie, samicą przychodzi to trudniej. Można jednak wytypować miejsce do obserwacji i wierzyć, że obok samca pojawi się też pani gąsiorkowa. W końcu i mi przyszło zdecydować się na jedno drzewko, które po kilku dniach obserwacji rokowało spotkanie. 

Dzień pierwszy, to kilka godzin pod siatką maskującą w fotelu wciśniętym w gęstwinę roślin i tylko samce. Dzień drugi, to kilka godzin w tej samej pozycji i miejscu i tylko samce. Przysiadały co kilkanaście minut, czasem długie, długie chwile obserwując okolicę z gałęzi wspomnianego drzewka. Dzień trzeci, to kilka godzin w tej samej pozycji i miejscu i .... oto jest samica. Przysiadła na chwilę, gdy miejsce to opuścił samiec. Jednak na tyle długo by się jej przyjrzeć z odległości 3 metrów i wykonać kilka ujęć. Jest piękna, choć skromniejsza w szacie od partnera. Jednak tonacje brązu głowy i skrzydeł w zestawieniu z deseniem szyi, piersi i brzucha, czynią ją nie tylko skrytą podczas gniazdowania, lecz oryginalną i ujmującą w swojej prostocie.

Poniżej samica i kilka ujęć samców z tego samego stanowiska, prowizorycznej czatowni, której obrazek też zamieszczam.








Na zdjęciu moja gąsiorkowa aleja. To jedna z wielu podobnych, polnych dróg w dolinie Redy. Po prawej są niższe krzewy a dalej pola. Tam są też pojedyncze suche drzewka, które ptaki obierają na stanowiska obserwacyjne. Jednak tą drogą nieustannie się ktoś przemieszcza, rowerzyści, biegacze, rolnicy. Wtedy gąsiorki przysiadają w tych wysokich drzewach po lewej na dziesiątki minut, a w tych liściach szukaj wiatru w polu. Dlatego trzeba tyle zachodu i cierpliwości, niezależnie jak rzadko widuje się samicę.