Biegus zmienny, sen nocy letniej




Tym razem do rezerwatu Beka, wybrałem się na granicy nocy i dnia. Oprócz nadziei spotkania innych gatunków, wyzwaniem była chęć przyjrzenia się obiektywem wschodzącemu słońcu. Choć tarcza słońca pojawiła się w towarzystwie chmur to nic straconego, bo pięknie się układało światło przebijając się przez ich okrywę. Po godzinnej sesji zdjęciowej scenerii Beki o wschodzie, przyszedł czas na ptasią zasiadkę. Poniedziałek, przy mało plażowej pogodzie wydawał się gwarantować spokój i samotność na rozległym wybrzeżu. Nic z tych rzeczy, bo gdy przybyło dnia pojawili się zawodowi poszukiwacze bursztynu. Zarówno brzegiem, jak i morzem penetrowali plażę, skutecznie płosząc wszelkie ptactwo. Puściłem ich przodem i zaległem o osłonie niewielkich trzcin tuż nad wodą.  

Na szczęście ruszone biegusy zwykle przelatują kilkadziesiąt metrów dalej i miałem nadzieję, że w moją stronę.  Niestety dopiero po godzinie oczekiwania nadleciał jeden, przysiadając kilka metrów od mojego stanowiska. Czas mijał, przyglądałem się jemu z uwagą, co chwilę robiąc kolejne ujęcia. W końcu mój towarzysz zmęczony porannym posiłkiem przysnął na chwilę tuż przed obiektywem. Mnie również powieki zrobiły się ciężkie a nocna pobudka i spędzone godziny w terenie zrobiły swoje, bo ostatecznie również zasnąłem razem z biegusem. Nie wiem jak długo to trwało, lecz gdy otworzyłem oczy przede mną plażę lustrowało już spore stadko. Skoro tak, to chyba nie chrapałem ...

Rezerwat Beka ... widoki, których nie znacie