Myszołów z autostrady A1



Dla pasjonata, nie ma miejsca i czasu straconego. Nawet przejazd autostradą, może być ciekawą okazją do obserwacji i uwieczniania ptaków. Nie inaczej było, gdy podążałem naszą A1 z Gdańska, do zjazdu na Aleksandrów. Większa część tej trasy to królestwo myszołowów. Wokół rozległe pola, a więc tereny łowickie, a ręką człowieka ustawione niezliczone punkty obserwacyjne. Wzdłuż autostrady, po obu jej stronach ciągnie się nieprzerwane siatka, chroniąca trasę przez wtargnięciem zwierzyny, a podtrzymujące ją słupki stanowią miejsca przysiadania ptaków. 

Dziś na tym odcinku naliczyłem kilkadziesiąt myszołowów i nieliczne udało mi się złapać w kadr. To dość trudne, po szybkość podróżna to dobre ponad 100 km/h. Zatem złapany w obiektyw w oddali ptak, nieomal natychmiast jest tuż przy nas, a to spore wyzwanie dla autofokusa.  Drugim warunkiem jest oczywiście pozycja pasażera, bo z kierowca nie ma szans na takie eksperymenty, z oczywistych względów bezpieczeństwa. Zdjęcia trzeba też wykonać na pełnej prędkości samochodu, bo wszelkie zwalnianie jest równie niebezpieczne, wobec pozostałych uczestników ruchu. Dla mniej upartych na zapisane obrazy, pozostaje lornetka i obserwacja drapieżników. To z pewnością umili Wam podróż i skróci godziny,  bo czas mija szybciej gdy naszą uwagę absorbują tak liczne drapole.

Zapewne to okazja do spotkania również innych gatunków drapieżnych. Jednak wszystko dzieje się tak szybko, ze trzeba naprawdę wprawnego oka, by w kilku sekundach rozpoznać i uwiecznić konkretnego osobnika.