
W grudniu nawet w słoneczny dzień, w głębi lasu jest ciemno. Im niżej od koron drzew, tym mniej dociera światła. Słońce wędruje nisko nad horyzontem i rozświetla jedynie ich wierzchołki. Taką scenerie zastałem w otulinie parku w Wejherowie, gdzie ogromne olchy korzystając z dostatku wody niesionej potokiem Cedron, górują nad pozostałą roślinnością. To królestwo czeczotek i czyży, które całymi stadami posilają się na szyszkach. Są jednak poza zasięgiem obiektywu, dlatego trzeba czekać, aż któryś ptak zabłądzi niżej, lub jak ten na zdjęciu postanowi po prostu napić się wody. Czekałem dziś długo na amatorów wodopoju, lub choćby niższych gałęzi. W chwili gdy ptaki zaakceptowały wreszcie moją obecność u podstawy drzew i zaczęły schodzić niżej, w tą ogromną kolonię z góry uderzył drapieżnik. Całe towarzystwo z donośnym furkotem zerwało się do ucieczki i tyle z mojej zasiadki.