Grubodziób, gdy sypnie śniegiem



Do tej pory za grubodziobami uganiałem się po całym województwie. Każdy sygnał o ich pojawieniu się sprawdzałem, udając się w teren. Efekty zdjęciowe spotkań były różne, choć zawsze ze sporej odległości. Dziś pierwszy raz tej zimy sypnęło u nas śniegiem i proszę grubodzioby natychmiast pojawiły się przy moim karmniku. Odległość do nich nadal mam sporą, jak na obiektyw 300 mm, jednak już bliżej niż dotychczas. Miałbym jeszcze bliżej, gdyby mój karmnik nie doczekał się nakazu eksmisji z balkonu na pobliską brzózkę, a to za sprawą awanturujących się sąsiadów. Tak czy inaczej narzekać nie mogę, choć przysiadające grubodzioby są jeszcze ostrożne. Zapewne to się zmieni, bo każdy dzień okrywy śnieżnej ograniczy im bazę pokarmową, a to zachęta do korzystania z wykładanego ziarna słonecznika.