Jak widać zdjęcie nie jest najwyższych lotów, ale ma swoją historię. Miałem ogromną ochotę na spotkanie z tym gatunkiem, więc wypadało zasięgnąć języka o jego stanowiskach. Padło na Gdańsk Osowa, a to dzielnica domków jednorodzinnych w pewnej części na obrzeżach lasu. Miejsce atrakcyjne dla wielu gatunków i faktycznie ruch tam spory. Jednak krzyżodzioby mają swoje zwyczaje, a do niech należy pojawianie się na miejscowym drzewostanie w godzinach porannych. Czyni to ogromny niedostatek światła, nawet w dni wyjątkowo pogodne. Gdy słońce wreszcie wdrapie się nieco ponad horyzont i raczy oświetlić wierzchołki drzew, grubodzioby znikają.
Próbowałem je odnaleźć na innych stanowiskach, bo dzień okazał się wyjątkowo słoneczny. Tu jednak zaczyna się koszmar logistyczny. Osowa do niezwykle rozległa dzielnica jednorodzinnej zabudowy i wędrówka pieszo celem spenetrowania terenu jest niemożliwa. Pozostaje objazd samochodem. To trasa pośród niezliczonych uliczek, których posesje oferują ogromną ilość drzew iglastych. Dorodne szyszki modrzewi i kilkunastu gatunków sosen potencjalnie kuszą ptaki, w tym krzyżodzioby.