W dolinie Redy, czasem można spotkać łabędzie nieme z takim zabarwieniem głowy. To nie szata osobnicza, a tym bardziej podgatunek. To wizytówka osobników, które długo przebywają w tamtym siedlisku. W rzeczywistości to zafarbowane pióra osadem jakie niesie woda tamtejszych kanałów. Podobny kolor ma rzeka Reda, która wydaje się zawsze bursztynowa. Pewnie za sprawą jej przepływu w górnym biegu przez jezioro Orle, którego okolica jest miejscem występowania znacznych pokładów torfu. Jednak nurt Redy nie pozwala kumulować w niej tych osadów w takim stężeniu jak w zastałych rowach i kanałach, które rzeka okresowo zasila.
Łabędzie nieme chętnie korzystają z tych cieków, zanurzając głowę w poszukiwaniu pokarmu. Nie są jednak w stanie samodzielnie oczyścić piór głowy i części szyi, bo to miejsca gdzie nie sięgają dziobem. Pływają zatem takie rude odmieńce i jedynie zmiana siedliska z czystą wodą, lub może opady deszczu pozwolą pozbyć się tej farbowanej fryzury.