Kwiczoły wróciły do swojej olszyny



 Powrót kwiczołów to tradycyjnych miejsc gniazdowania, nie jest nadzwyczajnym wydarzeniem. Jednak ciekawym jest, jak zmienia się ich zachowanie w chwili gdy przybędą na miejsca lęgowe. W ciągu jednego dnia miałem okazję obserwować kwiczoły w sporych stadach, które zasiadają jeszcze na polach. Również te osobniki pojedyncze lub pary, jakie odłączyły się od migrujących pobratymców. Te pierwsze są niezwykle ostrożne i płochliwe. Praktycznie nie pozwalają się zbliżyć na odległość skutecznego zdjęcia. To bez względu czy zasiadają na łąkach, czy okolicznych drzewach. 

Zupełnie inaczej ma się rzecz z osobnikami, które już przystąpiły do budowy gniazd. Są tak zajęte obowiązkami, że praktycznie nie zauważyły mojej obecności. Po części to pewnie obycie z człowiekiem w takich miejscach jak parki, również pobliska olszyna gdzie tradycyjnie gniazdują. Generalnie to gatunek mało płochliwy i doskonały do obserwacji. Kwiczoły bez wątpienia kuszą obserwatora piękną szatą, również sposobem opieki na podlotami. Przy odpowiednim umiarze i dyskrecji możemy podziać jak młode poza gniazdem będą się zmieniać i jak początkowo zależne są od rodziców. Słowem, na każdym etapie życia i porze roku gatunek ten będzie nas absorbował oraz inspirował.