Chyba bez wyjątku wszyscy lubimy i podziwiamy gile. To niezwykle pięknie ubarwione ptaki, które zwykle obserwujemy zimą. To pora gdy ich wyraziste ubarwienie szczególnie eksponuje biel śniegu. W tym czasie nie są płochliwe i łatwe do obserwacji. Do tego poruszają się w niewielkich stadkach gdzie łatwo możemy obserwować zarówno samce jak i samice o wyraźnym dymorfiźmie płciowym. Pamiętać jednak musimy, że zdecydowana większość tych osobników, to ptaki z północy, które tylko u nas zimują.
Wszystko się jednak zienia, gdy przystępują do gniazdowania, bo ich zachowanie staje bardzo skryte. Wiosną i latem są ostrożne i próbują nie rzucać się w oczy. To ptaki monogamiczne, dlatego ze względu na opisane zachowanie możliwość obserwacji pary lęgowej nie jest powszechnym zdarzeniem. Ilość ptaków przystępujących do lęgów w Polsce pozornie wskazuje na sporą liczbę, bo w przypadku gili szacowana jest na 36 - 55 tysięcy (dane z lat 2008 - 2012). Czyni to gatunek średnio licznym, niezależnie to zaledwie 0,5 % populacji europejskiej. By jednak wyobrazić sobie rzeczywisty obraz ilości gniazdujących w Polsce gili, dla porównania spójrzmy na inne znane gatunki: zięba 8,5 miliona, trznadel 4,4 miliona, kapturka 4,9 miliona.
Podane szacunki pochodzą z opracowania (link) gdzie możecie porównać liczebność pozostałych gatunków:
Z tego powodu widok gniazdujących gili w mojej okolicy niezwykle cieszy. Widoczną na zdjęciu parę obserwuję już kolejny sezon. Ich terenem lęgowym jest gęsto zarośnięta lasem mieszanym strefa w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Redy. To typowe siedlisko dla tego gatunku, bo preferują obecność jezior, strumieni i potoków. Zaplecze stanowi stary i opuszczony sad, który dostarcza gilom pączki kwiatów, chętnie zjadanych wiosną. Również aleja starych klonów, których nasiona stanowią przysmak tych ptaków.
Samica