Krakwa (Anas strepera), rezerwat Beka




Krakwy to kolejny gatunek, który miałem przyjemność obserwować podczas wiosennych przelotów w rezerwacie Beka. Na zdjęciu samiec w szacie godowej, z charakterystycznym czarnym dziobem. Krakwy są nieco mniejsze i smuklejsze od krzyżówek, ale w locie bardzo przypominają samicę tych ostatnich. Są bardzo ostrożne, choć w osłonie trzcinowisk potrafią dotrzymać do ostatniej chwili i gwałtownie poderwać się do lotu w pobliżu obserwatora. W takiej sytuacji, mając niewiele czasu na reakcję, trudno złożyć się do zdjęcia a czasem rozpoznać gatunek, bo wyglądają jak wspomniane krzyżówki.

Wykonują te zdjęcia miałem nieco szczęścia. To za sprawą porywistego wiatru, który wiał tego dnia. Nie było to ciągłe zjawisko, ale nagłe podmuchy. Taki właśnie zaskoczył podrywającą się krakwę, bo dosłownie zwisła w powietrzu jak koliber, nie mogąc pokonać oporu przeciwnego wiatru przez dobrą sekundę. 

Krakwy na przelotach spotykamy parami. Tak było i tym razem, bo samiec i samica przemieszczały się w ciągu dnia od pasa wód morskich wybrzeża rezerwatu, na kanały o porośnięte trzciną. Tam trudniej je zlokalizować, ale na otwartej przestrzeni plaż, sadowią się zaledwie kilka metrów od brzegu morza. Podobnie jak widywane w ich sąsiedztwie głowienki, cyranki i ohary i nurogęsi, które w tych dniach o poranku odpoczywają w podobnych miejscach.