Tydzień z dziwonią (Carpodacus erythrinus)




Pewnie komuś przyszło to łatwiej, ale ja za tym ujęciem samca dziwonii chodziłem tydzień. Dzień w dzień przemierzałem rezerwat Beka, oraz zakątki doliny Redy. Dziwonie słyszałem i widywałem wielokrotnie, ale zawsze coś przeszkodziło w klarownym ujęciu. To ptaki były ustawione pod słonce, to sylwetkę zakryły liście lub gałęzie, albo po prostu były zbyt daleko dla obiektywu 300 mm. Ostatecznie dziś dopisało mi szczęście i mam czego szukałem. 

To najbardziej wyjeżdżone i wydeptane zdjęcie, jakie do tej pory zrobiłem. Pozornie to łatwy do lokalizacji gatunek, bo samiec niezwykle rozpoznawalnie i wyraziście śpiewa. Jednak usłyszeć i zobaczyć to jedno, a drugie to chwycić go w obiektyw z niewielkiej odległości. Niektóre samce innych gatunków tak zapamiętale śpiewają, że zapominają o bożym świecie i pozwalają się podejść. Samiec dziwonii jest jednak ostrożny i choć jego pieśń może trwać długo, to uważnie w tym czasie lustruje otoczenie. Jeden nieroztropny ruch z naszej strony i czmycha na większą odległość.




W dolinie Redy samce dziwonii na wokalne stanowiska wybierają szczyty 2 - 4 metrowych kęp wierzby, czasem czubki niewielkich brzózek. Mimo tak wspaniałego ubarwienia, jednak łatwiej je usłyszeć. W takiej chwili dopiero warto wypatrywać samca i zastanawiać się jak podejść do stanowiska, by zagrało światło i odległość, a czujność dziwonii została przechytrzona. To jednak trudne, bo wspomniane rośliny rosną często jako solitery lub szpalery w sąsiedztwie rowów, pośród otwartej przestrzeni pól i łąk.

Pewnie nie jest to powszechny zwyczaj, ale z moich obserwacji wynika, że samce dziwonii najchętniej śpiewają w godzinach 9 -11. Wcześniej ptaki zwykle w parach przemieszczają się po okolicy. Lecz przed południem na jednym kilometrze terenu potrafi odzywać się kilka samców. Być może po południu lub wieczorem odbywa się podobnie intensywny koncert. Jednak ze względu na wyjątkowe upały w maju, nigdy nie wytrwałem do tych godzin. Zmieszam link do nagrań głosu dziwonii. Warto posłuchać, bo łatwo zapamiętać ten charakterystyczny i donośny śpiew, a z pewnością doprowadzi Was do stanowiska samca. 

Carpodacus erythrinus (song)

Na koniec nieco wcześniejszych zdjęć. To jednak była spora odległość, może dlatego samiec długimi minutami siedział spokojnie. Co chwilę śpiewał, a jego głos donośnie brzmiał nad okolicą.