Nad Zatoką Pucką, nieodmiennie trwa walka o przetrwanie gatunków i osobników. Bywają obrazy przykre, jak martwy łabędź. Czy jednak taki widok odbierać w kategoriach negatywnych skojarzeń. To bez wątpienia ofiara lisa. Drapieżnika, który musi wyżywić siebie oraz potomstwo. To naturalny porządek rzeczy, choć może dziwić tak wielka zdobycz, pozornie niewielkiego ssaka. Łabędź niemy to przecież ogromny ptak, a jego masa może dochodzić do 12 kg. Jest też silny i waleczny, jednak na lądzie powolny i nieporadny.
W starciu ze szczękami lisa jest bez szans. Liczne tropy na miejscu "zbrodni" wskazywały na tego drapieżnika. Również sposób uśmiercenia łabędzia, przez atak na szyję, oraz wielokrotne i rozległe rany. Z pewnością nie uczynił tego młody lis, lecz stary lisiura. Pamiętać trzeba, że doświadczony lis potrafi nie tylko podkraść się to takiej ofiary, ale sam nie ustępuje wagą łabędziom. Dorosły samiec lisa, może ważyć nawet 14 kg. Widok nienaruszonego ciała ptaka może dziwić. Jednak zwierzęta nie zabijają dla sportu. Lis posilił się częściami miękkim z jamy brzusznej i pewnie kolejnej nocy powróci dokończyć posiłek. No cóż, mnie pozostało odnotować numer obrączki nieszczęśnika i dokonać zgłoszenia do Krajowej Centrali Obrączkowania.