Mieszczanie i piraci



Ostatni dzień kalendarzowego lata przyniósł gwałtowną zmianę pogody. Nadeszły nawałnice, które łamały drzewa i zrywały dachy. Dla nas mieszkających na wybrzeżu oznacza to solidne sztormy i morskie opowieści. W takiej scenerii odwiedziłem dziś plaże w Gdyni na Babich Dołach. Po palisadzie zwykle unoszącej się ponad powierzchnię morza nie zostało śladu. Tam od tygodni zasiadały mewy i rybitwy, lecz na skutek porywistego wiatru nawet one opuściły okolicę. Morskie ptactwo odleciało szukać zawietrznych wybrzeży z wyjątkiem nielicznych, dzielnych siewek. Kilka piaskowców stawało dzielnie, z uporem trzymając się rozmywanych plaż. Pozostało też kilka kaczek krzyżówek i to im poświęcę dziś kilka słów.

O krzyżówkach napisano już chyba wszytko, a przynajmniej tak wiele, że ich widok nie przyciąga już wzroku obserwatora. To kaczki żebraczki znane z parków, które za kawałek chleba oddadzą ostatnie pióro. Leniuchy jesiennych przelotów, które swoimi sylwetkami zapełnią zimowe porty i wybrzeża Bałtyku. Jednak pamiętać trzeba, że pośród fal wiodą też żywot prawdziwych wilków morskich. Ich łupem padają morskie wodorosty i choć niechętnie i słabo nurkują, to doskonale radzą sobie w ich zdobywaniu. Płytkie, przybrzeżne wody są zasobne, a zwykłe zanurzenie głowy na długość szyi wystarcza krzyżówkom by zdobyć pokarm. Nawet podczas gwałtownego sztormu nie przepuszczą okazji by posilić się tym, co fale na brzeg wyniosą. Dziś na końcu morskiego przyboju urządziły stołówkę, choć wiatr targał im pióra.