Piaskowce, lepiej późno niż wcale




Obserwacja siewek na przelotach to pasjonujące zajęcie. Dlatego staram się jesienią spędzać w terenie tyle czasu, ile tylko możliwe. Z uwagą śledzę też wszelkie doniesienia o pojawianiu się tych ptaków w pasie Wybrzeża Gdańskiego i Zatoki Puckiej. Pośród nich, do tej pory nie zgłaszano obecności piaskowców (Calidris alba). Sam również ich nie widywałem, aż do wczoraj. Rzecz wydaje się zaskakująca, bo w zeszłorocznym sezonie przelotów piaskowce zasiadały na plażach zatoki już z początkiem września. Do tego osobniki młode, które zwykle opuszczają tereny lęgowe jako ostanie. W przypadku tego gatunku, zdradza je śnieżnobiała szata, a dokładniej rzecz ujmując biała szyja, piersi i brzuch. W odróżnieniu od młodzieży, na zdjęciach osobniki starsze, u których zobaczyć możemy wyraźne zabarwienie tych elementów w postaci rdzawego nalotu i cętek. 


Pojawienie się dorosłych ptaków dopiero z końcem września, wpisuje się w generalne zjawisko późnych w tym roku przelotów wszystkich gatunków. Pewnie za sprawą długiego i wyjątkowo gorącego lata, także na terenach lęgowych piaskowców w strefie arktycznej. Podobnie rzecz zdaje się wyglądać w przypadku biegusów zmiennych, bo te również nie spieszyły się by odwiedzić nasze wybrzeża. Wspominam ten gatunek, bo piaskowce są podobnej wielkości. Często też wspólnie zasiadają z biegusami. Razem się posilają, choć strategia zdobywania pokarmu jest odmienna. 

Piaskowce nawet podczas sztormu nie unikają wody. Ścigając się z nadchodzącą falą, która cofając się odsłania wielkie połacie morskiego dna. Wykorzystują tą chwilę, by szybko przeszukać to miejsce i zdążyć uciec przed kolejnym przybojem. Dla obserwatora ich poczynań jawi się obraz przysparzający uśmiechu, widząc jaką gonitwę piaskowce urządzają. Dla fotografa, to pewien kłopot nadążyć obiektywem za niewielkimi postaciami biegającymi jak szalone. Szczęśliwie to bardzo ufne ptaki i wystarczy bez żadnej osłony położyć się na plaży, by po chwili znalazły się przed naszym nosem w najbliższej odległości. Dla porządku rzeczy dodam, że piaskowce odwiedziły Babie Doły w Gdyni, czyli relatywnie blisko cypla w Rewie, gdzie w zeszłym roku przysiadały licznie i regularnie, choć znacznie wcześniej.

Na koniec. Nieco zadziwiająca jest, a raczej niekonsekwentna polska nazwa gatunku - piaskowiec. Należy do rodzaju Calidris, podobnie jak biegus zmienny, oraz pozostałe biegusy. Zatem powinien nazywać się biegusem piaskowym, lub biegusem piasecznikiem. Ta ostatnia nazwa dawniej funkcjonowała, a nawet nazywano go piaskowcem zmiennym. Choć na takie miano raczej nie zasługuje, bo szata jego jest zależna jedynie do wieku.