Świergotek łąkowy w jesiennej odsłonie



Spojrzymy dziś na świergotka łąkowego nieco inaczej, choć o tym gatunku pisałem już wielokrotnie. Nic w tym dziwnego bo widok tych ptaków jest powszechny w dolinie Redy, również w pasie morskiego wybrzeża. Dziś jednak spieszę pokazać ten gatunek w jesiennej odsłonie. Latem obserwacja tych ptaków jest łatwa, bo gdzie nie spojrzeć, tam przysiadają. W okresie lęgowym są niezwykle aktywne i chętnie eksponują swoje sylwetki na wszelkich wzniesionych stanowiskach. Wszystko zmienia się z końcem lata, bo świergotki znikają jak kamfora. Nie oznacza to, że tak wcześnie podjęły jesienną migrację, bo odlatują relatywnie późno. Po prostu prowadzą bardziej skryty tryb życia i podczas wrześniowych dni rzadko mamy okazję je podziwiać.

Wszystko może się zmienić, bo w opisie gatunku (Wikipiedia) czytamy: "W trakcie migracji jest lepiej widoczny, gdyż przeloty są intensywne i w dużych liczbach, zwłaszcza w pasie Wybrzeża. Na przełomie września i października następuje szczyt wędrówek, co przejawia się obserwacjami dziesiątek i setek żerujących świergotków." 

Jednak nie wiem jak pogodzić przytoczony opis z obserwacjami własnymi, bo nigdy nie spotkałem się z tak liczną migracją tych ptaków. Praktycznie rzecz biorą w ogóle nie widziałem migrujących świergotków. Może to kwestia miejsca, bo w pasie Zatoki Puckiej na przelotach spotykam pojedyncze osobniki, też nie będąc pewnym czy to ptaki migrujące, czy rodzime. 

Jak na rzecz nie spojrzeć, to obecnie świergotek łąkowy potrafi przysiąść na kidzinie i tu szukać pokarmu. Latem praktycznie nie odwiedzał takich miejsc mając bogate w owady tereny łąkowe. Dotkliwa jednak i długotrwała susza w tym roku, bardzo zubożyła bazę pokarmową ptaków w głębi lądu. Nic zatem dziwnego, że również świergotki obok migrujących siewek, lustrują wyrzucone na brzeg morskie wodorosty. 

Ostatnio miałem dużo czasu by przyjrzeć się życiu kidziny. Kilka godzin zalegałem na plaży w bezpośredniej jej sąsiedztwie. To niesamowite jak wiele owadów bytuje na tych morskich szczątkach organicznych. Nie tylko zadziwia ilość i różnorodność gatunków, ale przede wszystkim liczebność osobników. Na niewielkiej połaci (np. metr na metr) owadów były setki. Nawet stadko biegusów potrafi długimi minutami zerować na tak niewielkiej powierzchni, czego również doświadczyłem.