Zimorodek ... dobra i zła wiadomość



Niedawno pisałem o zimorodku w parku w Wejherowie. Dobra wiadomość, to nadal tam jest. Teraz łatwiej go obserwować, a raczej zlokalizować. Stawy w górnej części parku, które odwiedzał zmarzły. Jednak ten skrajny zbiornik po lewej stronie ma niewielkie oczko wolne od lodu. To za sprawą przepływu wody z górnych stawów. To praktycznie jedyne stanowisko gdzie obecnie zimorodek poluje. Nad tym miejscem zwisają gałęzie drzew i tam regularnie przysiada. Nie ma łatwego życia, bo nawet w pochmurny i mroźny dzień ruch spacerowiczów tam duży i nieustannie jest płoszony. Wraca jednak jak uwiązany na niewidzialnej gumce. To doskonała okazja do obserwacji i zdjęć, choć warunki oświetleniowe w parku są marne. Słońce chodzi teraz nisko nad horyzontem i nawet w bezchmurny dzień panuje półmrok.

Na zdjęciu widzimy dorosłego samca, podobnie jak w przypadku wcześniejszej obserwacji. Niestety nie maiłem okazji spotkać samicy, choć  jesień u tego gatunku to czas doboru w pary. Mam nadzieję, że to jedynie przeoczenie lub niedostatek obserwacji. Może to kwestia dość dużych terytoriów łowieckich (1-3 km), które samiec i samica mimo wyboru partnera patrolują niezależnie. Dopiero wiosną połączą swoje strefy wpływów w jedno wspólne terytorium. 

Bez wątpienia przyszłe potomstwo na nowym stanowisku byłoby cennym nabytkiem dla populacji gatunku. Zimorodki to przecież ptaki, które w Polsce gniazdują bardzo nielicznie. Ich liczba szacowana jest zaledwie na 6 tysięcy par lęgowych.  Do tego mamy do czynienia z naturalną i dużą śmiertelnością młodzieży podczas pierwszych, samodzielnych prób zdobywania pokarmu. (utopienie, wychłodzenie). No cóż, pozostaje mi wypatrywać samicy w nadziei na udane lęgi wejherowskiej pary. To przecież niezwykły i rzadki ptak, o fascynujących zwyczajach terytorialnych, pokarmowych i rozrodczych.