Widoczne na zdjęciach osobniki przysporzyły sporo kłopotu w oznaczeniu gatunków. To zimowa obserwacja z Rewy. Mimo samodzielnych prób klasyfikacji musiałem się poddać, prosząc o pomoc kilku fachowców od mew. Jednak pośród nich zdania były podzielone. W przypadku tej większej na drugim planie, rzecz długo pozostawała nierozstrzygnięta. Mogła to być mewa romańska (Larus michahellis), lub mewa srebrzysta (Larus argentatus), bałtycka forma "omissus" o żółtych nogach. Ostatecznie zdecydował wzór i zasięg czerni na lotkach 1.rzędu, który wykluczył mewę romańską.
Na jej tle drugi osobnik wydaje się zbyt mały na mewę srebrzystą, choć jej masywna sylwetka oraz dziób wskazują na ten własnie gatunek w drugiej szacie zimowej. Ze względu na rozmiar podejrzenie padło na mewę siwą (Larus canus), choć po kolejnych konsultacjach wykluczono takie rozpoznanie. Jak widać u mew nie wszystko jest oczywiste i często trzeba wprawnego oka i doświadczenia, by jednoznacznie oznaczyć konkretnego osobnika.
Na jej tle drugi osobnik wydaje się zbyt mały na mewę srebrzystą, choć jej masywna sylwetka oraz dziób wskazują na ten własnie gatunek w drugiej szacie zimowej. Ze względu na rozmiar podejrzenie padło na mewę siwą (Larus canus), choć po kolejnych konsultacjach wykluczono takie rozpoznanie. Jak widać u mew nie wszystko jest oczywiste i często trzeba wprawnego oka i doświadczenia, by jednoznacznie oznaczyć konkretnego osobnika.