Spieszę odnotować przylot pierwszych żurawi. To miły widok, tym bardziej że nie zimowały na polach doliny Redy jak w zeszłym sezonie. Obecnie jest ich niewiele i kroczą po oziminach w parach. To dobrane w zeszłym sezonie osobniki, które przetrwały zimę w monogamicznym związku. Za chwilę dołączy do nich młodzież i będziemy podziwiać wspaniałe tańce godowe. Będą to ptaki w drugim roku życia i starsze.
Przylot żurawi to bez wątpienia zwiastun wiosny, choć do jej kalendarzowej daty jeszcze daleko. Natomiast klimatycznie rzecz postrzegając obecne temperatury mogą przyspieszyć wiosenną migrację innych gatunków. Dla żurawi końcówka lutego nie jest okresem wyjątkowym, by pojawić się w Polsce. Jednak oprócz nich, miałem dziś okazję widzieć pierwsze ohary, które zasiadły na wodach Zatoki Puckiej. Nad jej brzegami pojawił się też pierwszy świergotek łąkowy.
Wyraźnie natomiast ubywa zimujących ptaków wodnych. Coraz trudniej dostrzec bielaczki, a nawet gągoły. Zdecydowanie mało jest lodówek, ale generalnie ich niewielka liczba u nas zimowała. Może tak ciepła zima zatrzymała je bliżej terenów lęgowych.