Kurka wodna, po co było tak biegać



Pamiętam jak kilka lat temu, zanim sięgnąłem po aparat, przeglądałem atlasy ornitologiczne. Wtedy kurka wodna (Gallinula chloropus), zadawała się jednym z najpiękniejszych ptaków wodnych. Właściwie do dziś taką pozostała, przynajmniej w moim poczuciu estetyki. Później stała się obiektem fotograficznych poszukiwań i jednym z najbardziej oczekiwanych gatunków. Choć rzadko się ruszam z wybrzeża, to za wizerunkiem kurki pogoniłem na Kujawy. Tak bardzo zależało mi na jej zdjęciach. Kolejne lata przyniosły dalsze spotkania, ale większość to były wyprawy na cały dzień, oraz bieganie po zbiornikach i szuwarach.

Okazuje się jednak, że warto być cierpliwym i nie za wszystkimi gatunkami trzeba biegać. Prędzej, czy później natura obdarzy spotkaniem również z kurką wodną. Nie inaczej był dziś, gdy wyszedłem o brzasku nad Redę. Wczesny poranek to doskonała pora by odwiedzić brzegi rzeki, bo tubylcza ludność jeszcze śpi i można chwilę pobyć w samotności. Tak spotkałem kurkę, która u progu dnia odpoczywała nieopodal mojego domu. 

Obszedłem jeszcze okolicę spotykając zimorodka, który śmignął nad rzeką. Usłyszałem stukanie dzięciołka. To radość w przypadku obu gatunków, bo w zeszłym roku nie widywałem ich na tym terenie. Z biegiem czasu przybywało droździków, pośród których wypatrywałem niedawnego gościa, drozda obrożnego. Oho... pojawiły się pierwsze psy, które wyprowadziły właścicieli na spacer. Czas było wracać do domu.

Na koniec mała ciekawostka. Obecnie bardziej popularną nazwą gatunku jest kokoszka. Jednak starsza nazwa (kurka wodna) bliższa jest tłumaczeniu łacińskiej nazwy. Rodzaj gallinula, oznacza – mała kura, kurka, a nazwę gatunku chloropus, należy tłumaczyć jako - zielona noga. Ostatecznie nazwa Gallinula chloropus, powinna brzmieć - kurka zielononoga.