Słomiany zapał trznadli



Ostatnio wracając z terenu zatrzymuję się przy balotach słomy. Niewiele jest w okolicy pozostawionych w stanie naturalnym. Pewnie dlatego, że udział zbóż w miejscowych uprawach stanowi niewielki udział. Większość to siano składowane w postaci foliowanych bel prasowanej trawy na sianokiszonki. Szkoda, bo słoma i siano w czystej postaci pozostawione na polach, to siedlisko życia i pokarmu dla wielu zwierząt. Tam znajdują miejsca na nory ssaki drapieżne, których obecność jest nieodzownym elementem bioróżnorodności. Również ptaki chętnie korzystają z takich miejsc w poszukiwaniu pokarmu. Niestety zwierzęta te są wrogiem rolników bo zdarza się, że rozrywają folię powodując dostęp powietrza, który niweczy proces kiszenia z udziałem bakterii beztlenowych.


W pozyskiwaniu żeru na balotach słomy wyspecjalizowały się miejscowe trznadle. Choć w okolicy to bardzo liczne ptaki, jednak by im się przyjrzeć trzeba pokonać kilka kilometrów lokalnymi drogami. Tak w dolinie Redy co jakiś czas spotkamy samce, które eksponują sylwetki na szczytach krzewów, lub samice przemykające u ich podstawy. Natomiast stogi prasowanej słomy to pewne miejsce ich spotkania i długie chwile obserwacji tych najbardziej kolorowych ptaków wczesnej wiosny. Wszystko to jednak na przednówku, bo z biegiem dni przybywać będzie dorosłych owadów oraz ich jaj i poczwarek, które stanowić będą pokarm trznadli. 



Foliowane baloty siana, takie potworki krajobrazowe zapewne widujecie w swojej okolicy. Nie stanowią też atrakcyjnego miejsca przysiadania ptaków patrolujących okolicę w otwartym krajobrazie rolniczym.