Od kilku dni chodziłem za droździkami, bez powodzenia i pomysłu. Są ogromnie płochliwe, więc na polach doliny Redy trudno było liczyć na bliskie spotkanie. W tym roku jest ich tam wyjątkowo dużo na przelotach. Na tyle, że spora ilość zasiada również w parku w Redzie. To jednak miejsce licznie odwiedzane przez spacerowiczów i ptaki są tu nieustannie podrywane. Do tego siadają na środku rozległych trawników i nawet obiektyw 600 mm nie pomoże. Szczęśliwie to był wyjątkowo zimny dzień. Pierwszy raz chwaliłem taki chłód, bo przyszedł mi z pomocą wykonując te zdjęcia. Po prostu zatrzymał w domach większość amatorów parkowych alejek i panował względy spokój.
Pozostał tyko kłopot jak znaleźć się w pobliżu droździków. Nie było wyjścia i trzeba było urządzić klasyczną zasiadkę. W miejskim parku to przedsięwzięcie dziwaczne i bez wątpienia budzące emocje gapowiczów. Od uśmiechów lub spojrzeń politowania, do ciekawości. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro widzą człowieka w niezbyt czystych ciuchach układającego się pod krzakiem i okrywającego się łaciatą derką. Tak czekałem, aż ktoś wezwie policję biorąc mnie za menela, lub przyniesie mi reklamówkę z makaronem, mąką i olejem.
Jednak gdy przywarłem do ziemi i wtuliłem się w iglaki, okryty siatą maskującą ostatecznie stałem się niewidzialny. Gorzej z psami, które czuły się w obowiązku podbiec, obwąchać lub oszczekać. Ale co tam, czego się nie robi dla zdjęć ptaków.
Wszelkie jednak starania i zabiegi, warte były zdjęć droździków. To ptaki wyjątkowo pięknie ubarwione. Bez wątpienia zasługują na rzadziej używaną nazwę - drozd rdzawoboczny. (Turdus iliacus).
Do tego wszystkie jakie zobaczycie wyglądają jednakowo, bo dymorfizm płciowy w szacie jest niewidoczny. Niezależnie spotkacie je prawie wyłącznie na przelotach. Przez Polskę przebiega południowo-zachodnia granica zasięgu gniazdowania droździków. Gniazdują w północno-wschodniej Polsce, nielicznie ale regularnie, m.in w Puszczy Białowieskiej i na Bagnach Biebrzańskich. Sporadycznie pary spotyka się w innych regionach Polski.