Muchołówka mała, ozdoba wejherowskich lasów




Koniec maja to najwyższy czas, by odwiedzić muchołówki małe (Ficedula parva). W tym czasie można posłuchać wspaniałych pieśni samców. Ich głosy donośnie rozbrzmiewają w koronach buków, dębów oraz grabów wejherowskich lasów. Szczęśliwie ich rewiry lęgowe przecina leśna droga. To trasa odwiedzana przez spacerowiczów i amatorów rekreacyjnych sporów. Wobec tego nie czułem się tam intruzem, a moja siedząca postać w wojskowym kamuflażu zdawała najmniej ingerować w otoczenie. 

Tak spędziłem kilka godzin oparty o pień przydrożnego drzewa. Nad moją głową przelatywały muchołówki małe, co rusz przysiadając w pobliżu. Jednak wykonanie zdjęć tych filigranowych ptaków do najłatwiejszych nie należy. Wysoki las to zawsze niedostatek światła, a w słonecznie dni duże kontrasty i ptaki siadające w cieniu liści. Podświetlenia i odbicia światła dopełniają technicznych trudności. Suma powyższego dała widoczny efekt w postaci wizerunku samiczki muchołówki małej.



W rzeczywistości odcień piór brzusznych ma lekko różowy odcień, lecz tu barwę spotęgowała poświata od podłoża. To prawdopodobnie rudo - czerwona ściółka zeszłorocznych liści dębów i grabów, która w promieniach ostrego, porannego słońca odbijała światło. Przypadkiem więc powstał tak malowniczy wizerunek gatunku, choć kolorystycznie przerysowany.

Mimo to bardzo sobie cenię spotkanie samicy. Zdecydowanie trudniej ją wypatrzyć niż samca, który zdradza swoje stanowisko nieustannym, majowym śpiewem. Szczęśliwie muchołówki małe zajmują niewysoką strefę lasu. Wybierają młodsze drzewa, lub niższe gałęzie. Zwykle to 2 do 5 metrów nad ziemią, więc stale są w zasięgu wzroku. Nawet takie ułatwienie dla obserwatora to nie wszystko, bo świat tego gatunku jest dość skomplikowany. 

Wobec tego nie wiem czy do końca cieszyć się spotkaniem samicy. To może być młody samiec, który w pierwszych latach bardzo ją przypomina. Dopiero po 2 latach pojawi się u niego rdzawe gardło i wtedy nie sposób go pomylić.