Pliszka cytrynowa ... nie musi być fotograficznym Graalem



Pliszka cytrynowa (Motacilla citreola), dla wielu jest fotograficznym Graalem. Trudno się dziwić, bo miejsca gniazdowania tego gatunku w Polsce można policzyć na jednej ręce. Podobnie ilość par lęgowych nie przekracza stu. Jest zatem ptakiem skrajnie nielicznym. Wszystko się zmienia, gdy na spotkanie pliszki cytrynowej udamy się do rezerwatu Beka. Na tym terenie gniazduje nawet 16 par, choć z tej ilości dane Wam będzie zobaczyć 2 - 4 osobniki. 

W tym przypadku niewielkie z natury rewiry lęgowe tych ptaków przecina ścieżka edukacyjna. To tradycyjne miejsce i nawet wzmożony ruch turystyczny na tym szlaku, nie skłania pliszek cytrynowych do zmiany miejsca gniazdowania od wielu lat. Nie ma zatem powodu, by pokrętne myśli skłaniały niektórych do naruszania zakazu wstępu poza wyznaczoną trasę zwiedzania Beki. To nie tylko naruszenie przepisów, lecz również recepta na niepowodzenie. Takim sposobem nie spotkacie pliszki cytrynowej, a szkody wobec pozostałych gniazdujących w rezerwacie gatunków będą niewspółmierne.

Dokładne wskazywanie lokalizacji stanowisk gatunków rzadkich ma wielu przeciwników. Nie dziwię się, bo masowy najazd fotografów potrafi zniweczyć lęgi. W zdecydowanej większości przypadków należy zachować ostrożność w publikowaniu takich informacji. Jednak wobec rezerwatu Beka i pliszki cytrynowej myślę, że warto odstąpić o tej zasady. 

Proponuję więc spacer trasą od wału do krzyża. Tam ścieżkę edukacyjną oddziela od łąk drewniane ogrodzenie. Słupki i żerdzie to miejsce przysiadania pliszek cytrynowych. Nie ma powodu nerwowo poszukiwać ptaków, urządzać zasiadki, czy używać wymyślnego kamuflażu. Spokojna wędrówka i odrobina cierpliwości przyniesie wam spotkanie z tym rzadkim gatunkiem. Zamieszczone zdjęcie wykonałem z marszu 14 maja. Podobnie jak wiele innych w poprzednich latach.

Pora roku ma tu duże znaczenie. Pliszki cytrynowe przybyły na tereny rezerwatu już kilka tygodni temu. Początkowo jednak były nieuchwytne. Zajęte wyznaczaniem rewirów lęgowych i budową gniazd, rzadko pojawiały się w polu widzenia. Wygląda też, że każdej wiosny muszą ponownie przywyknąć do obecności ludzi, którzy niekiedy tłumnie wędrują wspomnianą trasą. Wszystko się zmienia w połowie maja. To czas gdy pliszki cytrynowe często się pokazują. Taki stan rzeczy nie potrwa jednak długo. W połowie czerwca widok tych ptaków będzie już rzadki.