Dziwonie rezerwatu Beka



Każdego roku wypatruję dziwonie. Do rezerwatu Beka przylatują ostanie, pośród gniazdujących tam gatunków. Już z końcem maja okolica rozbrzmiewała głosem licznych samców, ale nie sposób było ich dostrzec. Moja determinacja rosła, bo jak darować sobie widok ptaków w tak pięknej szacie. Do tego zwykle eksponujących swoje sylwetki na szczytach okolicznej roślinności. Niestety wiele dni poszukiwań nie przynosiło rezultatu i ostatecznie przyszła chwila gdy pogodziłem się, że w tym sezonie dziwonii nie zobaczę. 

Szczęśliwie ostatnia niedziela, po nocnej nawałnicy przyniosła chwilę oddechu dla Beki i jej mieszkańców. Temperatura gwałtownie spadła i praktycznie ścieżki edukacyjne świeciły pustkami. Spotkać można było jedynie kilkoro przyrodników, którzy dyskretnie oddawali się fotografii ptaków. 

Tego dnia można było poczynić naprawdę udane obserwacje. Na niebie śmigały kuliki, na łąkach siadały czajki. Po gwałtownych opadach przybyło wody, tworząc na tak długo suchych łąkach liczne rozlewiska. Z takiej okazji skorzystały sieweczki rzeczne i spore stado cyraneczek. Nie brakowało też bekasów i krwawodziobów. Zawsze aktywne świergotki łąkowe i pliszki (w tym cytrynowa) dopełniały ptasią frekwencję. Jednak dla mnie ukoronowaniem dnia był widok dziwonii. Przynajmniej kilku samców, które wychyliły się z trzcinowisk.