Jezioro Gopło jest ogromne. To akwen długość 25 km, choć linia brzegowa jest znacznie dłuższa niż wynika to z prostego dodania dystansu obu brzegów. To za sprawą licznych zatoki oraz cypli, pośród których najbardziej przyjaznym do obserwacji ptaków jest ten w Kruszwicy. Szczęśliwie nie musimy przedzierać się po zakamarkach jeziora, by w pobliżu Mysiej Wieży spotkać kokoszki, głowienki, łyski, gęgawy, a nawet bączki. Również perkozy dwuczube od lat wybierają to miejsce na gniazdowanie i wychów potomstwa.
Są jednak bardziej ostrożne niż pozostałe gatunki poza bączkiem, który raczej przelatuje wzdłuż brzegów kruszwickiego cypla. Trzymają się daleko od brzegów, szczególnie w czasie gdy wodzą po jeziorze młode. To czas opieki nad zagniazdownikami oraz dokarmiania przychówku. Młode perkozy jeszcze same nie nurkują, zatem to rodzice łapią im ryby. Są jednak na tyle duże, że potrafią połknąć płoć, która mogła być sytym kąskiem dla dorosłego ptaka.
Zachodnie brzegi Gopła są płytsze i miejscami bardziej muliste. Te wygrzane wody porastają grążele, a to kraina wzdręgi. Ryby podobnej do płoci choć preferującej niewielkie głębokości. Po taką zdobycz perkozy nie muszą nurkować na kilka metrów. Do tego wzdręga jest ospała i mało ruchliwa, potencjalnie stanowiąc doskonały kasek dla początkujących w łowach młodych ptaków.
Jej połów wymaga jednak zbliżenia się do brzegu, a tego ostrożni rodzice nie chcą uczynić. Wobec tego cypel w Kruszwicy jawi się dziwnym obrazem. Widzimy steki wzdręg wygrzewających się na płyciznach, a kilkadziesiąt metrów dalej nieustannie nurkujące perkozy w poszukiwaniu innej zdobyczy dla wiecznie głodnego potomstwa.