Gęgawy ... początek migracji



Gęgaw dawno zakończył czas gniazdowania. Ich potomstwo z początkiem czerwca było już wyrośnięte, wielkością prawie dorównując rodzicom. Widzimy to na pierwszym zdjęciu.

Lipiec to kolejna okazja spotkania gęgaw, lecz w innych okolicznościach. Mamy zatem nowe fotki, choć nie najlepszej jakości. To za sprawą ogromnej masy gorącego powietrza, jakie w upalne dni lipca zbiera się miedzy obiektywem a ptakami. Ważniejsze jednak co na zdjęciach widać, a to spore stado, które zebrało się w rezerwacie Beka. Stale się powiększało, bo przybywały kolejne ptaki. 

Gęgawy jak mają w zwyczaju zlatują się z całej okolicy, by tworzyć społeczność, która wspólnie podejmie jesienną wędrówkę. Oznacza to, że młode z tegorocznego lęgu oraz rodzice przybywają razem. Łącznie z nimi zeszłoroczne potomstwo, bo gęgawy bardzo sobie cenią związki rodzinne. 



Nie wiemy jakie będą losy i zamiary gęsi. Początkowo stado będzie się przemieszczać, szukając w pasie wybrzeża zasobnych żerowisk i  spokojnego miejsca odpoczynku. Może pozostaną na zimę w dolinie Redy, bo w ostatnich latach to często się zdarzało. Jednak bardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie jesienna migracja, którą podejmą we wrześniu.

Zloty gęgaw to bardzo ciekawe zjawisko. Miejsce gdzie zasiądą wybierają najbardziej doświadczone gęsi. Zwane są kucharkami. Ich rolą jest rozpoznanie terenu, by zapewnić pozostałym bezpieczeństwo. Gdy już przysiądą nawołują donośnym głosem pozostałe. Kolejne osobniki pełne zaufania siadają bez zastanowienia, choć zwykle zatoczą jeszcze w powietrzu dwa koliste naloty stopniowo obniżając wysokość. 



Gęgawy potrafią również bardzo gwałtownie zareagować na potencjalne niebezpieczeństwo. Wystarczy by jedna gęś spanikowała, a całe stado z łoskotem się podrywa. Tak było w tym przypadku, gdy nad ich głowami pojawił się błotniak stawowy. Na jego widok całe towarzystwo po kilku godzinach wcześniejszego odpoczynku opuściło rezerwat Beka.