Kowalik, skrzydlaty chomik



W parkach, w których rosną dęby i buki, drzewa naturalnego biotopu kowalika, gatunek ten chętnie się osiedla. Tam szybko przyzwyczaja się do obecności ludzi, a tym bardziej do zimowego dokarmiania. Staje się niezwykle ufny, na podobieństwo sikorek. Jednak w odróżnieniu od tych ostatnich, kowalika wypada nazwać parkowym chomikiem. Jednym słowem ile orzeszków zostawisz w karmniku, tyle kowalik w dziobie wyniesie. 

To zwyczaj kowalika, który robi zapasy na ciężkie czasy. Ze zdobyczą nie odlatuje daleko, śpiesząc się by konkurencja sikorek nie pozbawiła go okazji do zapełnienia spiżarni. Jego kryjówki nie są zbyt wyszukane, bo nie potrafi wykuć sobie dziupli jak dzięcioły. Jednak jego dziób jest na tyle mocny, by kilkoma solidnymi uderzeniami uchylić kawałek kory i tam wcisnąć zdobyte ziarna słonecznika, lub orzechy. 

Nie wiem czy ma tak doskonałą pamięć jak sójka, która bezbłędnie odnajduje swoje spiżarnie. Jednak patrząc ile kowalik wszelkiego dobra wynosi, prędzej czy później na jakąś swoją skrytkę natrafi.