Młode gęsi białoczelne



Gęś białoczelna (Anser albifrons albifrons), to gatunek zasiedlający tundrę i tajgę. Zatem w Polsce jest tylko gościem na przelotach. Mogę chyba stwierdzić, że w tym czasie jest równie liczna co gęś zbożowa. Przynajmniej tak rzecz wygląda na Pomorzu. Pisząc tę notatkę zajrzałem do archiwum zdjęć i obserwacji, odtwarzając spotkania z tymi ptakami na przełomie kilku lat. Bez wątpienia październik i listopad był w nie najbardziej obfitujący, choć były to ptaki młode w szacie jak na zamieszonych zdjęciach. Takie osobniki są niezwykle ufne, a wykonanie im zdjęć należy do najłatwiejszych. Gęś białoczelną spotykałem praktycznie wszędzie. Od doliny Redy, przez miejskie zbiorniki Trójmiasta, aż po wody morskie rezerwatu Beka i generalnie całej Zatoki Puckiej. 

Młode gęsi białoczelne chętnie przebywają w stadach gęgawy, choć często podejmują indywidualne wycieczki. Potrafią odłączyć się od zasiadających daleko w morzu ptaków i wyjść na plażę tuż przed obiektywem. Równie chętnie odwiedzają wody Półwyspu Helskiego, a w Jastarni drepczą w okolicy portu, a nawet na miejskich trawnikach. 

Port w Jastarni wspominam szczególnie, bo w pierwszych dniach listopada ubiegłego roku zasiadło tam mieszane stado gęsi, które po chwili wyszły na brzeg. Przed obiektywem w jednej chwili i to z najbliższej odległości miałem bernikle białolice, gęsi zbożowe, tundrowe i oczywiście białoczelne.

Inaczej wyglądają wiosenne przeloty. W tym czasie dominują dorosłe ptaki, zasiadające w jednogatunkowych stadach. To już spore wyzwanie dla obiektywu, bo dojrzałe osobniki są czujne jak na gęsi przystało. Połowa kwietnia to doskonała pora na takie obserwacje i próby udanych zdjęć. Z tego czasu pozostały mi jedynie wspomnienia wspaniałych stad gęsi białoczelnych z rezerwatu Beka i jego otuliny. Tam jednak z mocy prawa, lub warunków w postaci rozległych podtopień wielkich, otwartych przestrzeni na udaną zasiadkę trudno liczyć.