Morskie wrony



Poświęcając uwagę gatunkom, które wydają się pospolite, otwierają mi się oczy na faktyczny stan rzeczy. Tak jest w przypadku wron siwych. To przecież znacznej wielkości ptaki o wyrazistej szacie i zdają się dominować w krajobrazie. Sprawią zatem wrażenie bardzo licznych. To za sprawą osobników z populacji wschodniej, które spędzają u nas zimę. Również rodzimych a większość ptaków z obu grup, od lat preferuje miasta na swoją siedzibę. Podczas zimy nie brakuje też wron siwych na polach uprawnych, gdzie posilają się w towarzystwie gawronów i kawek. Jednak spoglądając na statystyki wspomnianych krukowatych widać, że w przypadku wrony siwej mamy do czynienia z gatunkiem niezbyt licznym. Jej krajowa populacja lęgowa szacowana jest zaledwie na 70 tysięcy par. Dla porównania, kawka i gawron to już po 300 tysięcy par lęgowych. By jeszcze bardziej zobrazować te proporcje wystarczy spojrzeć na inne gatunki. I tak białorzytka 70 tys., muchołówka mała 65 tys., brzęczka 50 tys.


Powszechnie znana jest inteligencja krukowatych. Ich zdolność do nauki i wykorzystywania nabytych doświadczeń w sztuce przetrwania. Dzięki temu potrafią odnaleźć się w każdym środowisku. Wrony siwe nie są tu wyjątkiem. Obok pokarmowej oferty aglomeracji miejskich i obszarów rolniczych, wykorzystują inne źródła. Takie osobniki nazywam wronami morskimi. To ptaki, które stale przebywają w pobliżu morskich brzegów, posilając się tym co wyrzucą fale. 

Stada wron siwych spotkać można na całej linii brzegowej Zatoki Puckiej i to w miejscach całkowicie odludnych. O tej porze roku są powszechnym widokiem np. w rezerwacie Beka. Również w miejscach bardziej spacerowych, jak cypel w Rewie. Wszędzie tam zobaczymy jak ochoczo przeszukują plażę, oraz stare i świeże pokłady morskiego ziela. Dzisiejsze zdjęcia są tego przykładem, na których wrony siwe lustrują morski brzeg w Helu.