Nudzisz się, zajrzyj do krzyżówki



Od początku roku narzekam na brak ptaków. Użalam się i biadolę, jak to w okolicy pusto a natura skąpi widoku zimujących łuszczaków i kaczek. Muszę być jednak bardziej krytyczny wobec siebie, bo luty jeszcze się nie skończył, a już do listy moich obserwacji dopisałem 7 nowych gatunków (alka, markaczka, uhla, jemiołuszka, czarnowron, dzięcioł średni, sowa uszata). To sporo w kontekście wielu lat poszukiwań. Natomiast jest faktem, że tegoroczna zima wymaga większej aktywności w terenie, by spotkać stare i nowe gatunki. Nie wystarczy samemu się rozglądać i trzeba nasłuchiwać relacji kolegów, oraz szybko reagować na doniesienia o miejscu pobytu ptaków. Mimo tego wiele wyjazdów kończy się niepowodzeniem a w praktyce to godziny, które przeznaczam najbardziej pospolitym gatunkom. W takich chwilach zawsze można liczyć na kaczki krzyżówki i to im poświęcę słów kilka. 

Recz pierwsza to zdjęcia tych ptaków. Krzyżówki są chętnie i często fotografowane, jednak przeglądając ptasie grupy na FB, czy galerie autorskie trudno zawiesić oko na ciekawym ujęciu. To zwykle parkowe kadry, które bardziej przypominają rodzinne fotki niż widoki natury. Właściwie to się nie dziwię, bo w takich miejscach otoczenie i zachowanie ptaków nie sprzyja inwencji twórczej. Ot kaczki człapią lub pływają za kawałkiem chleba, ewentualnie przysypiają na trawnikach ... nuda. 

Trzeba więc ruszyć w dzikie ostępy i tam poszukiwać ciekawych planów zdjęciowych. W takich chwilach zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne, ponieważ dzikie krzyżówki są równie ostrożne i płochliwe jak inne gatunki. Wymagają podobnie skomplikowanych zabiegów, jak podchód czy zasiadka, ale komu chce się czynić takie cuda wobec pospolitego gatunku. Od biedy stanowią więc fotograficzny przyłów autorów czających się bardziej oryginalne ptaki.

Zawsze jednak możemy przeglądać parkowe stada w poszukiwaniu kaczych odmieńców. Tu urokliwość ujęcia nie ma już takiego znaczenia, bo to fotografie dokumentujące wszelkie aberracje. U krzyżówek to powszechne zjawisko, zatem możemy zebrać pokaźną kolekcję zdjęć osobników dotkniętych tą przypadłością. Ostatnia wizyta w Wejherowie przyniosła kolejne dwa takie wizerunki oraz tytułowe zdjęcie, które choć odrobinę wyłamuje się z kanonu rodzinnych fotek.