Bliżej edredonów już nie będę



Komu udało się dotrzeć do Helu w niedzielę 1 marca przed godz. 9, miał edredony jak na dłoni. Przynajmniej jednego samca, który odłączył się od pozostałych i śmiało pływał miedzy główkami portu. Wbrew meto prognozom dopisała pogoda i o dziwo prawie nie wiało, a słońce wspaniale oświetlało morską toń. Było to moje spotkanie edredona z najbliższej odległości, na przełomie kilku lat obserwacji. Brakowało tylko widoku samicy, ale to typowe w tegorocznym sezonie, bo w Helu nie widziałem żadnej w czasie kilku wizyt. I tak miejsce to okazało się najbardziej obfitujące w ptaki tej zimy. Były przecież alki, markaczki,  szlachary i wiele innych, bardzie pospolitych gatunków kaczek.

Przy okazji pozdrawiam wszystkich Kolegów, których tego dnia spotkałem w Helu i Władysławowie. Była to zacna i spora grupa gości z całej Polski, a większość miałem okazję poznać dopiero na półwyspie :)