Orlik krzykliwy



Statystycznie rzecz ujmując (Aquila pomarina) to gatunek bardzo nieliczny. Krajowa populacja to 2700 par lęgowych. Dla porównania myszołów - 55 tys. par.  Gatunki te zajmują podobny biotop i taka sytuacja ma miejsce w okolicach Elbląga, gdzie oba drapieżniki polują na jednym polu. Zasiadają przemiennie na balotach siana, lub wierzchołkach krzewów i drzew. Jednak dla orlika krzykliwego to dość daleko wysunięte na zachód stanowisko. Jego populacja rozproszona jest nierównomiernie w obrębie dwóch rejonów bytowania. Spotyka się go najczęściej w regionie warmińsko-mazurskim i południowo-wschodniej Małopolsce.


Orlik to jeden z najmniejszych gatunków z podrodziny orłów, lecz jest wyraźnie większy od myszołowa. Jednak obserwowany ze sporej odległości bardzo go przypomina. Przynależność gatunkową zdradzają skoki, które u orlika upierzone są aż po szpony. Jest też ptakiem łatwiejszym do obserwacji i zdjęć. Nie reaguje tak gwałtownie jak myszołów na zatrzymany samochód, czy pieszo poruszająca się sylwetkę człowieka. Trzyma oczywiście dystans, ale orlik niechętnie opuszcza stanowisko łowieckie, czy miejsce odpoczynku. 

Takim sposobem miałem okazję zobaczyć kilka orlików krzykliwych pod Elblągiem. Tam świeżo skoszone, rozległe łąki były dla nich stołówką. Wszystko to w asyście wspomnianych myszołowów oraz gawronów, kruków, bocianów, mew i czapli, które równie chętnie korzystają z takiej jadłodajni. 

Poniżej myszołów, patrolujący krainę orlików