Zimujące ptaki rzeki Redy



Niezwykle obfite opady śniegu, praktycznie wykluczają objazd doliny Redy. To sieć lokalnych dróg, a raczej dojazdów do pól uprawnych, więc nikt ich nie odśnieża. Zatem nie zapuszczam się teraz w te rejony. Pewnie nic straconego, bo liczne kanały przedzielające rolnicze areały, z pewnością zamarzły. Podczas lekkich zim, były miejscem koncentracji ptaków wodnych. Teraz gatunki te przeniosły się na rzekę Redę, której nurt wolny jest od lodu. 

W dolnym biegu rzeki, z tej zimowej ostoi korzystają obecnie bielaczki, głowienki, czernice i ogorzałki. Obserwacje tych ptaków prowadzić będziemy z rożnym skutkiem, bo ostatni, dostępny odcinek rzeki penetrowany bywa przez licznych wędkarzy, uganiających się za zimową trocią. Poniżej ostatniego mostu na Redzie już nie zaglądamy, bo to część rezerwatu Beka, objęta całorocznym zakazem wstępu.

Nurogęsi, gągoły, krakwy, świstuny i cyraneczki, zapuszczają się znacznie dalej w górę rzeki. Można je obserwować nawet w parkowym odcinku, w mieście Redzie. Ciekawym jest, że trzy ostanie gatunki uparcie trzymają się krzyżówek. W ich towarzystwie zdecydowanie czują się bezpieczniej i nieustannie próbują wmieszać się w tłum. 

Szczególnie świstuny praktykują tę metodę. Nie jest to odosobnione zachowanie, podyktowane warunkami zimowania. Wiosną migrujące stada tych ptaków, chętnie odpoczywają na wspomnianych kanałach doliny Redy. Nigdy jednak nie zapadają na pustą wodę. 

W takich okolicznościach spędzałem wiele godzin na zasiadkach, czekają by przed moim stanowiskiem przysiadła choć jedna krzyżówka. Gdy tylko się pojawiła, jak na zawołanie obok wodowały świstuny, a nierzadko cyranki i cyraneczki. "Krzyżówkowe wabiki" należy potraktować z należytą ostrożnością. To dzikie osobniki, które w odróżnieniu od parkowych kaczek, są czujne i podejrzliwe. Potrafią się poderwać, na najmniejszy ruch w ich otoczeniu, np. gdy się wiercimy pod siatką maskującą.