Otóż bąk padł, bo pewnie był chory lub stary, a zdrowe ptaki o nic nie walczą. Po prostu żyją, korzystając z wielu przystosowań ewolucyjnych, nawet do ciężkich, okresowych warunków. Puszczanie takich medialnych bąków, służy jedynie taniej sensacji i aktywności redaktora, który nie bardzo ma o czym pisać. W tym samym czasie mieliśmy prawdziwy dramat łabędzi na Zatoce Puckiej, które padały dziesiątkami. Informacja ta żyła medialnie jeden dzień i to raczej z powodu urzędniczej niemocy.
Wracając na ziemię, a dokładniej na obrzeża Gdańska oto zaległa, fotograficzna sesja. To znana miejscowym zatoczka, gdzie bąki zlatują się w lutym. Jednak do zdjęć potrzebna jest mroźna zima, by akwen pokrył lód. Dopiero w takich warunkach ptaki opuszczają trzciny, a w tym roku naliczyliśmy osiem osobników. Na takie ponowne spotkanie przyszło nam czekać kilka lat, bo poprzednie zimy były zbyt ciepłe.