Kroniki portowe ... szukaj wiatru w polu


Każdej zimy port Władysławowo jest najczęściej odwiedzanym przeze mnie miejscem. Często obdarza spotkaniem ciekawych ptaków, jak nury, uhle, markaczki, świergotki, a nawet zimorodki. Próbuję też lustrować mewy w nadziei spotkania rzadszego gatunku. Kłopot w tym, że nie chcą współpracować. Przyczyny są dwie. Albo siedzą na dachach portowych budynków i wiele osobników jest poza zasięgiem wzroku lub optyki. 

Opcja druga, tłoczą się przy wyładunku ryb, lub przy skrzyniach na nabrzeżu. W tym galimatiasie praktycznie nie ma czasu na rozpoznanie. Wobec takiej ilości i dynamice, trudno też łapać w obiektyw pojedyncze osobniki, by już na ekranie kompa analizować zdjęcia. Pozostają jedynie kadry tego rodzaju.