Ciekawe zwyczaje skromnej piegży

Większość z Was widziała piegżę. Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji, trudno się dziwić, bo to ptaki o skromnym ubarwieniu. Potrafią wtopić się w otoczenie barwami szarości i brązu. Samiczka i samiec, praktycznie nie różnią się od siebie, a te niewielkie niuanse w upierzenia trudno dostrzec podczas terenowych obserwacji. Tym bardziej, że jak na przedstawiciela pokrzewkowatych przystało, piegża jest ptakiem ruchliwym. Gatunek ten jednak cechuje pewna grupa zachowań, które czynią obserwację łatwą i przyjemną. 

Przede wszystkim ich obecność w pobliżu człowieka, którego z resztą się nie obawiają. Tam gdzie ogród, park, czy kępa śródpolnych drzew, tam piegże. Potencjalnie miejsc takich jest mnóstwo, zatem mając na uwadze ufność ptaków, spotkanie z nimi oko w oko, to tylko kwestia czasu.

Zanim je zobaczymy, możemy nadstawić ucha. Samiec w maju głosi swoją obecność dość wyrazistym śpiewem. Jednak, później w okresie karmienia przychówku piegże komunikują się inaczej. Zarówno samiec, jak samica nawołują się w gęstwinie liści. To niezwykle charakterystyczny i czytelny dźwięk, który przypomina tykanie zegara. Szybciej jak sekundnik, a w jego rytmie ...  tyk, tyk, tyk. Ptaki w tym czasie uganiają się za owadami dla piskląt. Z każdą chwilą ich dzioby staja się bardziej pełne schwytanej zdobyczy.  Zawszę się dziwię, jak z taką napchaną buzią potrafią tykać jak stary zegar.