Przeglądając zdjęcia w sieci, mam jednak wrażenie, że tegoroczna zima nie sprzyja większości. W miejsce bieżących obserwacji, pojawia się sporo zdjęć z Waszych archiwów, obrazy ptaków lata i jesieni. Obecnie trudno nawet o czyża, a gdzie się podziały jery, raniuszki, grubodzioby, szczygły i wiele innych drobnych gatunków? Zdjęć czeczotek nie widziałem. Wizerunki krzyżodziobów świerkowych, to marzenie i nostalgiczne wspomnienie zimy sprzed wielu lat.
Na wodach Bałtyku też szału nie ma. Jeszcze kilka tygodni temu, pokazało się sporo ciekawych, morskich kaczek. Obecnie szlachar to gwóźdź programu, a do fotograficznych łask wróciły lodówki. Natomiast wyjątkowo obfity był ostatni czas w spotkania jemiołuszek.
Świat stoi na głowie, skoro łatwiej teraz o biegusa zmiennego i skowronka, niż gila. Już niedługo moim wnukom o ptakach zimy i śniegu, będę jedynie opowiadać. Szczęściem i główną atrakcją styczniowego spaceru okaże się sójka.