Zamiast ptaków na patykach ... łąki


Wiele uwagi poświęcam rezerwatowi Beka, bo bezwzględnie na to zasługuje. Jednak równie ciekawą jest jego otulina. To obszar o pow. 795,50 ha, którego uprawy stanowią głównie łąki. Nie są to samoodtwarzające się obszary roślinne w znaczeniu rolniczym, zatem ulegają wielu zabiegom agrotechnicznym. Wapnowaniu, by zmienić odczyn pH, bo otulina oraz rezerwat "leżą" na kwaśnych z natury torfach. Na zdjęciu morskiego brzegu Beki widać tę strukturę geologiczną. To warstwa osadowa, w tym przypadku zwana wychodniami torfowymi bo odsłonięta przez fale i pływy.

Łąki są również nawożone, a miejscowi rolnicy ze względu na oczekiwane plony stosują głównie obornik, pomijając nawozy sztuczne. O tej porze roku trwa talerzowanie i dalej walcowanie, czyli przygotowanie gleby pod jesienny zasiew traw. Łącznie wspomniane prace rolne prowadzą do obfitych sianokosów, które w otulinie odbywają się nawet trzy razy w sezonie.

W tym miejscu mogę już powrócić do ptaków, bo bujne łąki stanowią o sukcesie lęgowym wielu wróblowatych. Nigdzie nie widziałem tylu skowronków co w otulinie. Również skoszone, są nieocenioną stołówką dla szponiastych, czapli, bocianów i żurawi. Młoda trawa dla gęsi, również gatunków rzadszych jak gęś mała, krótkodzioba oraz bernikla rdzawoszyja. 

Trudno też nie wspomnieć o migrujących siewkach, które równie chętnie tu zasiadają wiosną i jesienią. Na zdjęciu siewka złota, z połowy czerwca uchwycona po pierwszych sianokosach i dalej mógłbym przywołać całą paletę zdjęć gatunków, które stanowią bogactwo tej krainy o wszystkich porach roku.  

Otulina Beki jest doceniana przez miejscowych i pomijana przez przyjezdnych, którzy pędzą wprost do rezerwatu. Może być i powinna, nie tylko terytorialnym buforem dla rezerwatu, ale miejscem gdzie szczególnie kierujemy swoją uwagę. To doskonały sposób by zmniejszpresję na rezerwat. pozostając zachwyconym ilością obserwacji i zdjęć z łąk otuliny.