Jednak w przypadku gatunku, który tak rzadko gości w naszym kraju nie można zwlekać z wyjazdem, bo dziś jest a jutro może go nie być. Zwłaszcza, że zasiadał na Jeziorze Kaliszańskim na zachód od Bydgoszczy a tam sporo podobnych zbiorników, na które mógł się przenieść.
Krótko mówić lodowca zastaliśmy, jednak tonącego w gęstej mgle, która uparcie trzymała się okolicy przez cały dzień. Krajobraz był czarno - biały i tylko rude trzciny dodawały nieco koloru. Odległość do ptaka też nie była mała, zatem zdjęcia tylko z rodzaju dokumentujących stwierdzenie. Jednak radość wielka bo to nowy gatunek na mojej życiowej liście. Również to życiówki trzech kolegów, z którymi odwiedziłem to miejsce.
Pozostałe atrakcje to nur czarnoszyi, który pływał w towarzystwie lodowca. Natomiast rzutem na taśmę kończącego się dnia zajechaliśmy na znaną miejscówkę kormoranów małych na Brdzie pod Bydgoszczą. Jednak nie zastaliśmy ich w domu.