Powrót lęgowych dzięciołków?

 

Park w Redzie i jego najbliższe okolice, jeszcze w latach 2016 -1018 były miejscem gniazdowania kliku par dzięciołków. Od tego czasu ilość ta malała. Ostatnią parę widziałem w 2021. Właściwie straciłem już nadzieję na powrót tych ptaków. Sporo się przecież w otoczeniu parku zmieniło. Część drzew powaliły bobry, część wycięto profilaktyczne, a w przyległych sadach sanitarnie. Szczególnie ubyło pni osłabionych wiekiem i zmurszałych, a w takich dzięciołki wykuwają dziuple.

Do tego park i brzegi Redy zaludniły tłumy spacerujących z pasami i równie hałaśliwymi dzieciakami. Nie ustępują też pola liczne krukowate w sezonie lęgowym, do których dołączyła kolonia kwiczołów stale tocząca walkę z tymi pierwszymi. Słowem trudno tu obecnie o dogodne miejsce dla dzięciołków.

Jednak ostatnich dniach pojawił się samiec dzięciołka. Nie wiem czy przywabi partnerkę i będą tu gniazdować. Póki co bębni jak szalony. Zwykle na rosłych drzewach w 2/3 ich wysokości, by sygnał o zajęciu terytorium skutecznie roznosił się po okolicy. To bardzo zaskakująco głośny dźwięk jak na tak małego ptaka. Do tego werbel jest znacznie szybszy niż u dużych dzięciołów. To wynika z anatomii tych gatunków, bo większa głowa musi pokonać większą odległość pomiędzy kolejnymi uderzeniami, dlatego duże dzięcioły bębnią wolniej.