Się kiedyś nabiegałem :)


Od strzyżyka wielu zaczyna fotograficzną przygodę z ptakami. Przynajmniej próbuje, bo to ptak liczny i często bytujący w naszym sąsiedztwie. Jednak to bardzo mały i ruchliwy jegomość, więc zazwyczaj umyka przed obiektywem. Preferuje trawy, jeżyny i wszelką plątaninę gałązek u podstawy drzew, a tam łatwo się zaszyć. 

Jak dziś pamiętam swojego pierwszego strzyżyka. Się za nim nabiegałem i z pewnością postronny obserwator miał niezły ubaw z  moich poczynań. Tamtego nie dopadłem, ale z czasem poszedłem po rozum by go nie gonić. Prędzej, czy później sam wpadnie w fotograficzne sidła. Trzeba jedynie dłuższą chwilę postać w miejscu gdzie strzyżyki śmigają.