Wcale nie jestem taki malutki :)


Mysikrólik tak się napuszył, że chyba już nie chce uchodzić za najmniejszego ptaka Europy. Skoro się zatrzymał, to również za najbardziej ruchliwego. Nic z tych rzeczy, bo najmniejszy jest, a ruchliwy ja żywe srebro. Lubię spotkania z mysikrólikiem, choć to fotograficzna udręka. Gdzie kieruję obiektyw, tam już go nie ma. 

Szczęśliwie trwa przelot mysikrólików i dość łatwo je teraz spotkać. Szczególnie w okolicach morskiego brzegu, gdzie posilają się i odpoczywają. Choć naturalnym biotopem tych ptaków są lasy świerkowe, to podczas migracji nie stronią od sosen licznie porastających piaszczyste wybrzeże i tam należy ich wypatrywać. 

Najlepszą jednak porą na mysikróliki, jest przełom września i października. Szczególnie atrakcyjny jest Półwysep Helski, gdzie każdego roku spotkać można setki migrujących osobników. Niezależnie, co kilka lat obserwujemy tam inwazyjny nalot, a sosny dosłownie oblepione są tymi maleńkimi ptakami. Tak było np. jesienią 2020 roku.