
Nie był to przyjemny poranek na Bece. Lodowaty wiatr z północy szybko zniechęcił mnie do przebywania na otwartej przestrzeni. Alternatywą było przeglądanie drzew i krzewów porastających obrzeża rezerwatu. Tam kapturki. Niby nic nadzwyczajnego, ale miałem okazję dłużej przyjrzeć się tym ptakom.
Kapturki to takie miłe ptaszki co pięknie śpiewają. Nic bardziej mylnego, bo samce ogromnie są wojownicze i zaciekle bronią swojego rewiru. Co chwilę dochodziło miedzy nimi do zwady, gonitwy po zaroślach i wzajemnego przeganiania. Później chwila wokalnych popisów na zdobytym terytorium i kolejna awantura zaś gotowa.