Bielaczki na wodach Redy ... cz.2, zimowe zwyczaje gatunku



W poprzedniej części poświęconej bielaczkom, opisałem stanowiska i terminy obserwacji na wodach rzeki Redy. Głównie poświęcając uwagę samcom, ze względu na ich piękną szatę godową. Tam pojawiała się informacja o znacznej dysproporcji ilościowej kaczorków wobec samic, których w obserwowanych stadach było zdecydowanie więcej. Jak pisałem nie jest to rzeczywista proporcja w populacji, a raczej przypadkowy układ. 

Rodzi się jednak pytanie, może część z nich to samce w szacie spoczynkowej lub młodocianej, które mogą być podobne do samic. Podobne zjawisko obserwujemy u nurogęsi, bo również trudno odróżnić samca od samicy w szatach spoczynkowych, a te od podrośniętej młodzieży. Oba gatunki należą przecież do traczy reprezentując rodzaj (Mergellus). Skoro jesteśmy przy porównaniach, to obserwując oba ptaki jednocześnie widzimy jak bielaczek jest mały. To najmniejszy europejski tracz, a jego sylwetka to połowa wielkości nurogęsi. 

Mamy jednak zimę i w przypadku obu gatunków samce mają już szatę godową. Bielaczki noszą ją od listopada do lipca, ale taką przywdziewają już pierwszej zimy swojego życia. Młode samce szybko też wybierają partnerkę, bo łączą się w pary na zimowiskach i podczas wiosennej wędrówki. Jednym słowem, o tej porze roku obserwujemy wyraźny dymorfizm płciowy, również u ptaków z tegorocznego lęgu. Samice są mniejsze od samców i cętkowane na szaro z charakterystyczną pomarańczowoczerwoną głową i karkiem, które kontrastują z  bielą policzków i gardła. Wcześniej młode osobniki były podobne do dorosłych samic, ale białe łatki skrzydeł były mniej wyraźne.

Na wodach Redy zastałem jednak liczne samice i na podstawie ich zachowań spróbujemy prześledzić obyczaje gatunku. Bez wątpienia bielaczki to jedne z najbardziej ostrożnych i płochliwych ptaków wodnych. To nieco zaskakujące mając na uwadze ich tereny gniazdowania. To przecież strefa tajgi od Półwyspu Skandynawskiego, przez Syberię do Kamczatki. Tam rzadko mają okazję spotkać człowieka i uznać go za zagrożenie. Podobne stanowiska lęgowe zajmują przecież lodówki, a te zimując na naszych wodach niewiele robią sobie widząc nasze sylwetki.

Bielaczki to jednak inna sprawa, bo najmniejszy niepokój w terenie skłania je do natychmiastowej reakcji. Potrafią przysiąść na wodzie i natychmiast unieść się w powietrze, gdy cokolwiek je zaniepokoi. Z punktu widzenia obserwatora, nawet najmniejszy ruch pod siatką maskującą poderwie ptaki, które nawet już zasiadły i uspokojone zaczęły żerowanie. Pozostałe wnioski z obserwacji opisze w części 3, a póki co spójrzmy na zagadnienie szerzej.

Szczęśliwie dla wszystkich populacja bielaczków rośnie. To zdecydowanie inna tendencja niż u lodówki (Clangula hyemalis), innego przedstawiciela kaczkowatych (Anatidae). Czytaj więcej: Spieszmy się je podziwiać, bo tak szybko znikają

Szacuje się, że w północno-zachodniej i centralnej Europie zimuje 40 000 bielaczków, z czego ok. połowa może przebywać na terytorium naszego kraju. Niezależnie zatem od płochliwości gatunku, okazji do spotkania możemy mieć wiele. Taki stan nie potrwa długo, bo tereny zimowania części populacji od lat przesuwają się w kierunku północno-wschodniej Europy. To za sprawą zmian klimatycznych i przystosowawczej reakcji ptaków. Bielaczki wykorzystują obecnie krótsze trasy przelotu w kierunku obszarów, które wcześniej nie sprzyjały zimowaniu. To naturalna oszczędność energii, której bilans dla ptaków ma ogromne znaczenie szczególnie podczas migracji. 

Trochę się rozpisałem, zatem kończąc zapraszam do obejrzenia kolejnych wizerunków samic bielaczków.