Mewy siwe (Larus canus), będą już opuszczać polskie wybrzeża Bałtyku. Pierwsze osobniki powrócą w marcu na lęgowiska Islandii, Wyspy Brytyjskich, Półwyspu Skandynawskiego oraz Morza Białego. Część z nich gniazdować będzie na środkowym odcinku Wisły. Jednak to liczba niewielka, w Polsce ok 3 tys. par lęgowych. Z końcem lutego możemy je nadal wypatrywać w sporej ilości, choć gatunek uchodzi za relatywnie rzadszy.
Generalnie mam wrażenie, że w tym sezonie zimowało u nas wyjątkowo dużo mew siwych. Może to złudzenie wobec szczególnej uwagi jaką im poświęcałem. Jednak w każdym skupisku mew bez trudu można było odnaleźć kilka, czy kilkanaście osobników tego gatunku. Pojawiały się licznie nie tylko w pasie wybrzeża Zatoki Puckiej i Gdańskiej, lecz daleko od wybrzeży. Zasiadały na polach uprawnych, również nad rzeką Redą. Podobnie jak w stadach korzystających z miejskich żerowisk.
W rezultacie tegoroczna zima była okazją do wielu obserwacji. Możliwością spojrzenia na dymorfizm wiekowy gatunku. Również na zmienność osobniczą, jak w przypadku poprzednio opisanym. Czytaj: Mewa siwa ... trzy rodzaje barwy nóg